Wspomnienie o Lucjanie Piekarzu (15.07.1930 - 12.01.2017)

 lps        mgr  Lucjana  Piekarza miałem okazję poznać  osobiście    w 2009 roku  podczas  uroczystego spotkania Klubu   „Cracoviana” zorganizowanego z okazji 40 lecia   powstania  Klubu.  Wcześniej  prowadziliśmy ze sobą  wymianę listów, którą  Pan  Lucjan rozpoczął od przesłania gratulacji z okazji  uhonorowania mnie, po raz pierwszy, Medalem za Zasługi dla Rozwoju Publikacji Filatelistycznych.  Było  to w roku 2006.   List, który do dzisiaj zachowałem, datowany jest, 25   lipca 2006 roku i  sporządzony na ozdobnym papierze  z kolorową  panoramą Krakowa. Jednak pierwszym, zanotowanym przeze  mnie  kontaktem, była  rozmowa   telefoniczna   przeprowadzona w 2003 roku i dotyczyła złożonego przeze mnie artykułu do czasopisma „Filatelista  Małopolski”, którego redaktorem był Lucjan  Piekarz. Na bliższe kontakty, spotkania i wspólne redagowanie czasopisma Okręgu Małopolskiego przyszedł czas dopiero w 2010 roku. Od numeru 1-2 (74 – 75) marzec – czerwiec 2010 roku moje nazwisko umieszczone zostało obok nazwiska redaktora Lucjana Piekarza w stopce „Filatelisty  Małopolskiego”.  
        Redagowanie kolejnych numerów czasopisma odbywało się głównie w  mieszkaniu państwa Piekarz,  bowiem  postępujące choroby oczu i serca pana Lucjana, a także kłopoty zdrowotne  Jego żony  nie pozwalały  na  spotkania  poza domem.  To było przyczyną moich dosyć częstych  wizyt w mieszkaniu przy ulicy Kazimierza Wielkiego i to parogodzinnych za każdym razem. Wizyty były  to dla mnie  czasem  pracy ale i czasem  rozmów i dyskusji z Człowiekiem, który w okresie swojego intensywnego życia kolekcjonerskiego jako filatelista,  uzyskał wszystkie honory jakimi mógł go obdarzyć Polski Związek Filatelistów z Członkiem Honorowym  Związku włącznie. Równie intensywne życie polityczne dorzuciło odznaczenia państwowe w postaci m. innymi Krzyża Kawalerskiego i Krzyża Oficerskiego oraz  Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski.
        Każdorazowo, po zakończeniu prac nad redakcją kolejnego numeru  „Filatelisty Małopolskiego” był czas na wspomnienia i rozmowy o sprawach aktualnych. Najpierw Pan Lucjan, później już mniej oficjalnie – Lucjan, miał pewne preferencje w rozmowach. Czuło się, że przede wszystkim  był  dziennikarzem. Po studiach uniwersyteckich z dziedziny prawa zdobywał szlify dziennikarskie w „Gazecie Krakowskiej” w latach 50. XX wieku. Od 1960 roku był członkiem Polskiego Związku Filatelistów przechodząc różne szczeble najpierw w strukturach organizacji okręgu krakowskiego. Później został członkiem Zarządu Głównego. Doświadczenia dziennikarskie przenosił na grunt filatelistyki. Czuło się w rozmowie dumę z redagowania  kwartalnika Informatora Filatelistycznego wydawanego od 1981 roku do 1992, następnie  Krakowskiego Informatora Filatelistycznego, później  Filatelisty Małopolskiego. Opracował strukturę pisma, wprowadzał nowe działy, pozyskiwał materiały i profesjonalnie redagował zyskując uznanie wśród odbiorców i redaktorów innych pism filatelistycznych. Czuł potrzebę i wartość reklamy filatelistyki dla jej rozwoju. Dlatego darzył sympatią i uznaniem  ludzi, którzy podejmowali się prowadzenia tzw. kącików filatelistycznych w prasie codziennej i periodykach. Sam „załatwiał”  takie kąciki w kilku krakowskich pismach jak na przykład w „Dzienniku Polskim”, „Arsenale Polskim”, „Tempie” i „Krakowskim Informatorze Kulturalnym KRAK”. Doceniał wysiłki ludzi upowszechniających filatelistykę i dążył do tego aby byli doceniani w szczególny sposób. Stąd Jego pomysł na  ustanowienie medalu PZF za zasługi dla rozwoju publikacji filatelistycznych. Pomysł z 1969 roku przetrwał do dzisiaj, przez wiele lat pod Jego okiem jako sekretarza Kapituły,  chociaż czasy się zmieniły i nikomu nie przychodzi do głowie powrót do kącików. Po kilku latach naszej znajomości i wizyt  przyznał, że Jego „konikiem” były rozrywki umysłowe. Opracowywał krzyżówki, rebusy, diagramy, szarady, które  pod  pseudonimem wysyłał do redakcji gazet. Pokazywał mi sporą teczkę tych umysłowych rozrywek, które drukowały gazety.   
        Wiele czasu  poświęcaliśmy w naszych rozmowach dwóm sprawom. Pierwsza to historia powstawania monografii ruchu filatelistycznego w Krakowie i Jego udziału zarówno w przygotowaniu koncepcji  monografii jak i  rozwiązaniu spraw dotyczących finansowania  wydawnictwa. Monografię uważał za szczytowe osiągnięcie krakowskiego środowiska filatelistycznego, a myśl o kontynuowaniu tego opracowania nie dawała mu spokoju dzień i noc – jak mawiał. Zresztą chwalił się, ze zbiera materiały i w miarę swoich sił pisze na maszynie do pisania  dalszą część dziejów krakowskiej filatelistyki.  Sprawę drugą, dotyczącą  Krakowskiego Domu Filatelisty uważał za absolutną porażkę władz i środowiska filatelistów. Natomiast  o szczegółach  sprawy likwidacji  dość dobrze funkcjonującego ośrodka filatelistycznego przy ul. Floriańskiej nie chciał mówić. Rozmawialiśmy o funkcjonowaniu Domu, jego  cechach pozytywnych,  o euforii jaka była przy otwieraniu Domu Filatelisty, wspominaliśmy także o  jego mankamentach natomiast nie rozmawialiśmy o sprawach związanych z jego likwidacją.  Wiele do powiedzenia miał  w sprawie obchodów 75 lecia polskiego ruchu filatelistycznego w 1968 roku, którym przewodniczył i dla których przygotowywał wiele wystaw i innych imprez towarzyszących.
        Wyraźnie relaksował się, kiedy podejmowaliśmy rozmowy na temat  międzynarodowych wystaw  filatelistycznych i kontaktów krakowskich filatelistów z  filatelistami  krajów „bloku wschodniego” jak np. b. ZSRR, Węgier, b. Czechosłowacji, Rumunii i Bułgarii. Ponieważ  był uczestnikiem wielu oficjalnych delegacji do wymienionych krajów  opowiadał  o wydarzeniach mniej oficjalnych  w trakcie  wizyt,  wspominał sytuacje nietypowe również zabawne,  ale zawsze komentarze były stonowane,  a  podsumowanie wizyt  było optymistyczne w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku.
        Pomimo chorób, utrudniających czytanie i poruszanie się, starał się wyszukiwać w domowym archiwum różne dokumenty i materiały, które uznawał za ważne dla krakowskiej filatelistyki ostatnich lat XX wieku i objaśniał mi ich znaczenie. Był bardzo skrupulatny w kompletowaniu materiałów, a nade wszystko doceniał rolę administrowania. Dla niego „porządek w papierach” był bardzo ważny. Równie  ważne były precyzyjnie określane  stanowiska w strukturze organizacyjnej i  zakresy czynności. Bardzo często wypytywał mnie o aktualną sytuacje organizacyjną  w Okręgu, starał się doradzać i przypominać o  roli i znaczeniu  administrowania. Pod tym względem mieliśmy różne zdania chociaż zgadzał się, że nowe warunki, a szczególnie dramatycznie zmniejszająca się liczba członków PZF powinna weryfikować strukturę i sposoby działania władz okręgu czy  kół.  Pomimo swoich ponad osiemdziesięciu lat żył problemami filatelistyki, pytał o znajomych, doradzał, proponował  wystąpienia  o odznaczenia honorowe i starał się być życzliwy dla kolegów filatelistów. Dopytywał się o sytuację w Klubie „Cracoviana”, którego był członkiem od 1971 roku, zasiadając przez wiele lat w Zarządzie Klubu.
        W ciągu kilku lat naszej  znajomości i kontaktów, bardzo rzadko wspominał  o swoich  osiągnięciach, nigdy nie mówił o swoich zbiorach filatelistycznych, o wyróżnieniach medalowych  zdobywanych na wystawach krajowych i międzynarodowych  o doświadczeniach w sędziowaniu (był sędzią konkursowym II klasy). W tym względzie był skromny i powściągliwy. Niewiele  mówił o swojej przeszłości politycznej, chociaż czasami wspominał aktywny udział  w życiu partyjnym.
        Zmarły 12.01. 2017 roku śp. Lucjan Piekarz został pochowany na cmentarzu parafialnym Kraków Salwator. Pozostanie na długo w mojej pamięci.      

Jerzy Duda